Wybory do domu reprezentatnów Stanów Zjednoczonych. JOWy w praktyce
Dom Reprezentantów to niższa izba kongresu Stanów zjednoczonych. Polski odpowiednik Sejmu. Reprezentanci są wybierani co dwa lata w parzyste lata (w pierwszy wtorek po pierwszym poniedziałku w listopadzie). Kongresmeni są wybierani z jednoosobowych okręgów wyborczych.
O problemach tego systemu wyborczego zostały przedstawione w poniższym wideo:
Ile reprezentantów?
Uważa się, że okręgi wyborcze w stanach są za duże. Tak to prawda.
Stołków w niższej izbie jest 435, ta liczba jest podziela na wszystkie stany. Podział odbywa się na podstawie spisu ludności odbywającego się co 10 lat. Każdy stan dostaje przynajmniej 1 (jak Alaska, Delaware, Montana itp.), najwięcej dostają stany najbardziej liczne. Największą liczbę reprezentantów posiada Kalifornia, bo aż 53.
Porównajmy liczbę reprezentantów z polskimi posłami
- 319 miliona osób (populacja USA) jest reprezentowane przez 435 osób
- 38,5 miliona osób (populacja Polski) jest reprezentowane przez 460 osób.
Problem z JOWami jest taki, że wymaga astronomicznej ilości okręgów, aby reprezentacji rzeczywiście reprezentowali swój okręg. Gdyby trzymano się idei George Washingtona, który sugerował, że 1 reprezentant ma przypadać na 30-40 tys. osób. Niższa izba parlamentu musiała pomieścić, aż 7975 reprezentantów. A jednym z powodów zatrzymania się na liczbie 435 jest powód braku miejsca na w sali obrad :-).
Gerrymandering
Jak to się stało, że kongresmeni (odpowiednik polskiego posła) mając okropną ocenę rzędu 15% poparcia [1]. Kongresmeni mają 90% szansy [2] na ponowną reelekcję w następnych wyborach. Co czyni bycie kongresmenem niemalże zawodem dożywotnim.
[1] poparcie konkresu
[2] szansa ponowengo wyboru
Kolejnym z problemem JOWów jest możliwość na manipulowaniem wyniku wyboru poprzez nakreślenie „odpowiednich” okręgów wyborczych.
Takie okręgi to prawdziwa sztuka:
To nie fraktale, to okręgi wyborcze skupiające określone dzielnice i miasta. Dzięki analizie wyników wyborczych z kilku lat, wiadomo gdzie mieszkają wyborcy Republikanów a gdzie Demokratów.
Kongresmeni w wyborach nie walczą z przedstawicielem drugiej partii. Konkurują co najwyżej z kontrkandydatem z swojej partii. W rezultacie kandydaci stają coraz skrajni w swoich poglądach. Przez to przestają współpracować z przedstawicielami drugiej partii w kongresie, co prowadzi do sparaliżowanego kongresu.
Jeżeli temat ciebie interesuje, to obejrzyj ten filmik.
Źródła: